nic nie czuje...
Komentarze: 2
Jeszcze jakies pare godzin temu wszystko wydawalo sie takie proste... on jest debilem, ja nawina idiotka, dobrze ze wszystko sie skonczylo... a przed chwila co wyprawialam?!! Zaczelam szukac jego zapchu...gdziekolwiek w moim pokoju... wzycilam jakies bluzki z szafki zaczelam je wachac, niestety niegdzie nie bylo jego zapachu, wszystko wyprane. Pierwszy raz zalowalam, ze moja matka tak czasto robi pranie... nie wiem czy to juz choroba czy moze jednak minimalnie cos wyczzulam... szkoda ze tak malo.... Przed chwila przyszed kolega... chcial jakies ksiazki... pytal sie dlaczego nie jestem na podworku.... ze moja chlopak czeka... ciekawe na kogo...na swoja nowa milosc chyba... powiedzialam mu ze juz ze soba nie jestesmy. Zasmial sie...zabawne wszyscy tak zeraguja, dla mnie to to wcale zabawne nie jest. Przykro mi. W sumie to ich rozumiem, nikt nie wrozyl mi wspanialej przyszlosci z nim... doskonale zdawalam sobie z tego sprawe... tez w sumie nie liczylam na nic stalego. Ale przyznac trzeba, zakochac sie w nim wcale nie jest trudno. Te usta, mial chyba najladniejsze na swiecie, w dodatku tak dobrze calowal... Wiem ze podczas tego calego czasu, nie tylko mnie calowaly... szkoda ze nie zauwazylam co sie dzieje... No ale nie zaluje, przynajmniej mam nauczke. Moze ta mi cos pomoze...
Dodaj komentarz